Swoją przygodę z piórem...

...rozpoczęłam jako studentka medycyny udzielająca się w Klubie Dziennikarzy Studenckich. Wydawane przez nasSpojrzenia” zostały nagrodzone prestiżowym laurem Czerwonej Róży.  Moja praca literacka stanowi jedynie rozwinięcie tamtej pasji i skromne dopełnienie zawodowej misji.  Niemniej wyłowienie mojego debiutu,  „Reanimacji” przez kapitułę „Angelusa” tzn. Głównej Nagrody Literackiej Europy Wschodniej traktuję jako zaszczyt i wyraz wielkiego uznania. 

Jestem lekarką.

Po drugie lekarką.

Po trzecie lekarką.

 

Słowo kształtuje świadomość – wierzę w to bardzo głęboko. Pragnę dawać nadzieję. Chcę zmieniać stan umysłu. „Nic straconego, póki się żyje” – oto dewiza, z której pochodzi mój optymizm. Czynię to jednak w trybie lekarsko – przyrodniczym. Trybie zmuszającym do uznawania skończoności życia. I nawet jeśli po przewróceniu ostatniej kartki, czytelnik przez chwilę poczuje się smutny, nawet jeśli uzna on, że zakończenie mogłoby być bardziej optymistyczne – odpowiadam: lektura książek mego autorstwa ma działać jak lekarstwo. Ma zmienić Twoje życie na lepsze! Czy to możliwe? Tak! Ponieważ mój sposób pisania sprawia, że zaczynasz angażować się w losy fikcyjnych postaci. Kochasz i nienawidzisz – całym sobą! A oni rewanżują Ci się tym samym. Moi bohaterowie żyją krócej, by czytelnik mógł żyć dłużej! By miał pełne i bogate życie.

Jako specjalistka chorób wewnętrznych wiem, że część nie jest ważniejsza od całości.  Jako doktor nauk medycznych propaguję holizm –  jedność ciała i duszy. Usiłując dzielić się z czytelnikami swoją wiedzą i doświadczeniem, ostrzegam, jakie działania i jakie kroki z zasady nie uchodzą nam bezkarnie. „Bóg przebacza nam zawsze, człowiek człowiekowi czasami, natura nigdy!” – to kolejne prawo, które rozpowszechniam zarówno w gabinecie, jak i przy pisarskim biurku. Wieczna młodość, nieśmiertelność, brak respektu wobec Sacrum to mrzonki prowadzące w ślepy róg. Moje książki są ciekawe, ponieważ nie ma nic bardziej intrygującego nad barwną materię medycyny. O kulisach lekarskiego życia wiem niemal wszystko…

Pracowałam w klinice akademickiej i w powiatowym szpitalu, w specjalistycznej przychodni  i wiejskim ośrodku zdrowia, w Polsce i na Zachodzie, w pogotowiu i na afrykańskiej misji. Obserwacje wyniesione z dyżurki lekarskiej stanowią nieprzebrane źródło inspiracji. To, co na kartach moich książek wydaje się najbardziej nieprawdopodobne, zdarzyło się naprawdę. Najlepsze scenariusze pisze życie – wiemy o tym doskonale. Podróże po sześciu kontynentach pozwoliły mi utwierdzić się w przekonaniu dotyczącym uniwersalizmu ludzkich pragnień. Niezależnie od płci i wieku, religii i koloru skóry – ludzie muszą jeść, pić i kochać.

I o tym są moje książki…

Im mniej masz złudzeń, tym pełniejsza Twoja egzystencja...